Nie za dużo tego ekumenizmu?

wp-1484003323907Fot. Gość niedzielny 

Nie śmiał bym wątpić, że pojednanie jest dobre. Utożsamianie ekumenizmu z pojednaniem dlatego też wywołuje zapewne sporo pozytywnych emocji. Ale co tu się tak naprawdę dzieje? Fajnie, że jest podejmowany jakiś dialog, bo Kościół musi wychodzić do ludzi, jest zobowiązany głosić Chrystusa tam, gdzie się go nie zaprasza, gdzie nie ma wiary. Ale Kościół od dwóch tysięcy lat głosił PRAWDĘ, niezmienną przez pokolenia, od czasów Chrystusa. Można powiedzieć że miał monopol na tajemnicę Zbawienia. A teraz wychodzi do innych wyznań. Świetnie! Zawsze wychodził, w mniej lub bardziej przyjazny sposób, ale zawsze wychodził w jednym celu: Kościół dawał! Dawał samego Chrystusa, dawał jego naukę, dawał miłość, dawał nadzieję, dawał również krzyż. I w tym rzecz, my, katolicy byliśmy potęga, bo opieraliśmy się na stabilnym fundamencie, który rozbudowywany z jednego niezniszczalnego  Kamienia rósł potężnie. A dzisiaj, niewiadomo dlaczego, główny strażnik depozytu wiary katolickiej, przekazywanej przez naszych ojców, dziadów, pradziadów, aż od samego Mesjasza, bierze kolorowe flamastry nowoczesności i rysuje nimi po dziedzictwie całego Kościoła Katolickiego. Jeśli otwieram drzwi domu gościom, oczekuję stosownego zachowania. Jeśli jestem u kogoś w gościach, zachowuję się stosownie. Nie włączam telewizora i nie kładę nóg na stole w salonie przyjaciela, jeśli jest taka moja domowa tradycja, bo to najzwyczajniej niestosowne. Dlaczego więc otwieramy drzwi Kościoła i nie wymagamy przynajmniej stosownego zachowania? Dlaczego wpuszczamy niewiernych, którzy nie chcą uwierzyć, którzy nie szukają prawdy, którzy w dodatku chcą nas zmieniać? Dlaczego dla nich zmieniamy odwieczne dogmaty? Dlaczego nie wykładamy już fundamentu, tylko rozbudowujemy się na piasku? Zabolało mnie, gdy dowiedziałem się , że „homilię” w mojej parafii wygłosi protestancki pastor. Prawo liturgiczne mówi jasno: tylko ksiądz albo diakon! Czemu więc kaznodzieją ma być osoba niewierząca, ekskomunikowana… apostata, bo w końcu sam wyrzekł się wiary, która jest NASZĄ chlubą.


Mt 7, 26 – Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku.  

Albo przyjmujemy Boga w całości, albo niech zburzy się nasze życie. Bo to nie supermarket, w którym możemy sobie wybrać, co przyjemniejsze.

Módlmy się za papieża i o opamietanie dla wszystkich duszpasterzy, którzy zatracili w sobie fundamentalną wiarę.